piątek, 6 kwietnia 2012

Rozdział 3 ♥

                                           
 W imionach bohaterów zalinkowane są piosenki, zachęcam do słuchania. : )
                                                Harry.
Minęło już trochę czasu od tego gdy Louis dowiedział się o tym co tak naprawdę do niego czuję. Słowa które padły podczas naszej rozmowy bardzo mnie zabolały. Miejsce w którym kiedyś kochałem przybywać zmieniło się w mój koszmar. Gdy byłem tam z Lou zawsze było świetnie, ale nie wtedy. Moje serce połamało się na miliard małych kawałeczków gdy z jego ust usłyszałem:
" Harry, przykro mi.. Ja nie jestem homoseksualny". Skleić moje serce może tylko brązowowłosy, problem w tym że nie chce. Czasami żałuje że obdarzyłem go tak ogromnym uczuciem. Gdybym tylko mógł wsiąść do jakiejś dziwnej maszyny i cofnąć się w czasie, zrobiłbym to. Nie poszedłbym do X-factora, nie poznałbym Louisa, nie namieszałbym tak bardzo w swoim życiu, w jego z resztą też nie i wszystko byłoby dobrze. Zdaję sobie sprawę że dla niego też nie jest to łatwe, w końcu nie codziennie twój najlepszy przyjaciel tej samej płci wyznaje Ci miłość. Jeśli to że on stał za drzewem i podsłuchiwał to, jak żaliłem się Horanowi można było nazwać "wyznaniem miłości". Żałuję też tego, że dałem po sobie poznać że coś jest nie tak.. Może gdybym trzymał to w tajemnicy i udawał że wszystko jest dobrze.. Może faktycznie by tak było? Może przyjaźnił bym się z Louisem?
Może, może, może..
Mieliśmy teraz wolne. Rozjechaliśmy się w swoje rodzinne strony . Wszyscy stwierdziliśmy że tak będzie lepiej ponieważ atmosfera panująca w naszym wspólnym domu nie była zbyt wesoła, do tego Tomlinson mnie unikał. Za każdym razem gdy gdzieś się pojawiałem on wychodził, tłumacząc się że jest zmęczony, głodny, że musi coś zrobić.. Gdy śmiał się, bawił z chłopakami a ja się dołączyłem natychmiast przestawał, tak jakby bał się że zaraz się na niego rzucę. Patrzył na mnie a z jego oczu można było wyczytać obrzydzenie i niechęć. To bolało. Powoli wyniszczało mnie od środka.
Nie zorientowałem się kiedy po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Drzwi do mojego pokoju uchyliły się lekko, ujrzałem w nich moją uśmiechniętą mamę.
        - Harry, zaraz obiad, widzę Cię na dole za 15 minut. - Powiedziała kobieta i spojrzała na mnie. Miałem nadzieję że wyjdzie i nie zobaczy że coś jest nie tak. Pomyliłem się. Kobieta podeszła do mnie i przytuliła mnie. Cieszyłem się że jest przy mnie. Naprawdę miałem wielkie szczęście mając taką mamę, mogłem powiedzieć jej dosłownie o wszystkim. Ona jako pierwsza dowiedziała o się o mojej orientacji. Zaakceptowała to od razu.
        - Powiesz mi, co Cię gryzie?
        - Pokochałem kogoś. Kogoś kto jest dla mnie nieosiągalny, kogoś kogo nigdy nie będę miał. - Odpowiedziałem rodzicielce a po moich policzkach znów spłynęły łzy. Zauważyłem że ostatnie 2 tygodnie mojego życia wyglądają tak samo. Monotonia zaczyna mnie już dobijać. Nie wiem jakim cudem mam jeszcze siłę płakać skoro płaczę dosłownie codziennie, taka tam.. Tradycja.
        - Kim jesteś i co zrobiłeś z tym pozytywnie nastawionym Harrym, który zawsze był tego zdania że nic nie jest niemożliwe i że jeśli bardzo się czegoś chcę to trzeba do tego dążyć, co? Wiesz, że jeśli teraz napracujesz się podwójnie będziesz czerpał z tego podwójne korzyści? Musisz spełniać swoje marzenia za wszelką cenę bo żyje się tylko raz. - Spojrzała na mnie i wygięła usta w lekkim uśmiechu który odwzajemniłem.
Mówiłem już, jak bardzo kocham moją mamę?

                                                        Louis. 
Siedziałem w swoim pokoju w Doncaster i grałem z siostrami w jakąś grę planszową. Tęskniłem za nimi i cieszyłem się każdą chwilą którą mogłem z nimi spędzić. 
        - Nudzi mi się.. - Powiedziała Fizz i spojrzała na mnie z grymasem na twarzy. 
        - Pobawmy się w chowanego! - Powiedziały zgodnie bliźniaczki.
        - Nie, chodźmy do parku! - Krzyknęła zadowolona Lottie. Wszystkie siostry zaczęły się przekrzykiwać.
        - Cicho! - Uspokoiłem je. - To może.. Chodźmy do  parku pobawić się w chowanego? - Wszystkie przytaknęły. Zeszliśmy na dół, poinformowałem naszą rodzicielkę o tym, że biorę to całe przedszkole do parku. Powiedziała nam że mamy na siebie uważać na co oczywiście odpowiedziałem jej że ma się nie martwić. Wyszliśmy z domu a że park był niedaleko naszego miejsca zamieszkania byliśmy w nim po 10 minutach. 
        - Louis szuka! - Krzyknęła jedna z moich sióstr po czym wszystkie z nich zaczęły się śmiać. Wzruszyłem ramionami i opierając się o drzewo, zamknąłem oczy i zacząłem liczyć. Gdy doliczyłem do 15 krzyknąłem głośne "SZUKAM!" i ruszyłem na poszukiwanie dziewczynek. Idąc jedną z alejek parku zobaczyłem homoseksualną parę, gdy ujrzałem że trzymają się za ręce, są uśmiechnięci i.. szczęśliwi.. coś we mnie drgnęło. Jedyną rzeczą którą widziałem był loczek. Nigdy nie podejrzewałem, że jestem innej orientacji , zawsze wolałem dziewczyny. Przez całe swoje życie nie spojrzałem na chłopaka w taki sposób.. Ale to się zmieniło. Odkąd znam Harry'ego, zmieniło się wszystko. Niby powiedziałem mu że nic z tego nie będzie, że jestem normalny.. Ale tak naprawdę to on jest normalny. Orientacja nie świadczy o tym jaki ktoś jest. On przynajmniej nie wstydzi się tego. Może gdyby nie on, nie odkrył bym tego że jestem homoseksualny. 
Zaraz, nie jesteś!
Zganiłem sam siebie w myślach. Ale.. skoro nie jestem to dlaczego czuję się tak dobrze w towarzystwie zielonookiego? Dlaczego wtedy, w kuchni.. Pocałowałem go? Dlaczego teraz zamiast szukać sióstr chodzę i myślę o nim? Właśnie! Dopiero w tym momencie przypomniałem sobie że bawię się z siostrami w chowanego. Zapominając o moich wcześniejszych rozmyśleniach zacząłem szukać sióstr. Nie mogłem ich znaleźć więc wróciłem do miejsca w którym cała zabawa się zaczęła. Stały tam, z naburmuszonymi minkami.
        - Gdzie byłeś? 
        - Dlaczego nas nie szukałeś? 
        - Chciałeś się nas pozbyć, przyznaj się! - Siostry zaczęły na mnie krzyczeć. 
        - Nie prawda, nie wygadujcie bzdur. - Powiedziałem i usiadłem obok nich. - Po prostu nie mogłem was znaleźć.. 
        - Kłamiesz! - krzyknęła Lottie.
        - Dobra.. To mam taki pomysł, na przeprosimy pójdziemy na lody, co wy na to? - Obdarzyłem je przyjaznym uśmiechem a gdy zobaczyłem że wszystkie to odwzajemniły wiedziałem, że wszystko gra. 
Co do uśmiechu.. Przypomniał mi się loczek.. On ma taki piękny uśmiech..

__________________________________________________________
3 rozdział jest, następny po 10 komentarzach :) chciałabym strasznie podziękować Kini i Madzi, za pomoc ♥

11 komentarzy:

  1. kocham to, i Ciebie też. │♥

    OdpowiedzUsuń
  2. piszcie te komentarze ;3 chce kolejną część!!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaa kobieto, kocham Cie! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. poproszę o kolejny rozdział!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. KOCHAM, twoje opowiadanie jest mega !
    Kocham je !
    awww jeszcze !

    OdpowiedzUsuń
  6. omomomonon :D PISZ DALEJ !

    OdpowiedzUsuń
  7. Jej to takie prawdziwe. czekam niecierpliwie na następny :>

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham kocham kocham. Pisz szybko następny !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Louis ty kłamco!! Boski rozdział pisz następny !!

    OdpowiedzUsuń