piątek, 20 kwietnia 2012

Rozdział 6 ♥

                                                               Harry
 Miałem dość tej monotonii, każdy dzień wyglądał tak samo. W ogóle nigdzie nie wychodziliśmy, zazwyczaj cały dzień spędzaliśmy na kanapie, oglądając jakieś nudne filmy i jedząc nie zdrowe jedzenie. Wpadłem na pomysł, by pójść do centrum handlowego. Chciałem poinformować o tym Louisa, gdy tylko wyjdzie z łazienki, ponieważ w tej chwili brał prysznic. Zszedłem na dół po schodach i pokierowałem się w stronę kuchni, o dziwo nie było tam Niall'a. Na myśl o tym głodomorze uśmiech samoczynnie wpełzł mi na twarz. Szczerze, to sądzę iż pasował by do Liama, ta dwójka zachowuje się tak jak ja i Lou kiedyś, z tym, że oni nie utrudniają sobie wszystkiego niepotrzebnymi kłótniami, przynajmniej jak na razie. Wyjąłem z szafki mój ulubiony kubek i nalałem do niego pysznego soku pomarańczowego. Upiłem łyk, po czym oblizałem usta. Oparłem się rękami o blat kuchenny spoglądając na to jak wiatr delikatnie muska drzewa za oknem. Patrzyłem na ptaki, które nerwowo przeskakiwały z gałązki na gałązkę, nie był to zbyt ciekawy obiekt lecz teraz w zasięgu mojego wzroku nie było nic innego. Więc stałem od czasu do czasu przystawiając do ust kubek z napojem. Usłyszałem za sobą czyjeś kroki, po chwili poczułem jak czyjeś ręce obejmują mnie w pasie.
        - Cześć Kochanie. - Szepnął mi czule do ucha, a ja uśmiechnąłem się mimowolnie. Tak bardzo go kochałem. Nie wyobrażam sobie tego, że mógłbym go stracić, jest dla mnie wszystkim. Zawładnął moim sercem i wiem, że już nikt inny nie będzie mógł go posiadać. Byłbym w stanie zrobić wszystko dla tego chłopaka. Każdy najmniejszy gest z jego strony przyprawiał mnie o zawrót głowy. Miękły mi kolana, plątał mi się język i czerwieniłem się jak małe dziecko. Nigdy się tak nie zachowywałem, w końcu to ja, Harry Styles. Prychnąłem na samą myśl o tym, jaki byłem kiedyś. Mój ukochany dziwnie się na mnie popatrzył, a ja zaśmiałem się i zrobiłem tak zwany *facepalm*. Odstawiłem kubek z sokiem i odwróciłem się tak, że teraz stałem przodem do Louisa, spojrzałem w jego piękne, idealne, głębokie oczy które kochałem ponad wszystko i musnąłem kącik jego ust.
        - Wiesz, że Cię kocham? - Szepnąłem w jego usta a on przycisnął mnie do siebie jeszcze mocniej.
        - Wiem. - Powiedział wesoło i przytulił mnie. W jego ramionach czułem się taki bezpieczny, gdy miałem go przy sobie wypełniała mnie taka energia, takie uczucie którego nie czułem przy żadnej dziewczynie.
        - Louis, róbmy coś. - Powiedziałem półszeptem i zaraz po tym ugryzłem się w język. Zrozumiałem jak mogło to zabrzmieć. Na dodatek to Louis, on myśli tylko o jednym. Nie myliłem się. Chłopak bez słowa posadził mnie na blacie i łapczywie wpił się w moje usta, odwzajemniłem jego pocałunek, jednak po chwili przerwałem to wszystko.
        - Nie to, zboczeńcu. - Powiedziałem rozbawiony obecnym wyrazem twarzy mojego chłopaka. - Chodziło mi raczej o wyjście z domu. Chodźmy może do centrum handlowego a potem może spotkajmy się z resztą chłopaków w Nando's? Niall będzie szczęśliwy.
        - A co za to będę miał?
        - Głupi jesteś. - Przyznałem, a on wywalił dolną wargę do przodu. Pokręciłem głową. - A co byś chciał? - Spytałem z łobuzerskim uśmiechem na twarzy. W jego oczach można było dostrzec jakąś dziwną iskierkę.
        - Zobaczysz.. - Zamruczał mi do ucha, co spowodowało że zarumieniłem się dość intensywnie. Zeskoczyłem z blatu i poszedłem wziąć prysznic. Zdjąłem z siebie wszystkie ubrania i wszedłem do kabiny, odkręciłem kurek z ciepłą wodą, przymknąłem oczy i zrelaksowałem się. Mój spokój nie trwał jednak zbyt długo, ponieważ usłyszałem dźwięk rozsuwanych drzwi do kabiny prysznicowej. Otworzyłem leniwie jedno oko i ujrzałem przed sobą całkiem nagiego, szczerzącego się Louisa.
        - Co Ty tu do cholery jasnej robisz?
        - Stęskniłem się za Tobą.
        - Aha, i dlatego postanowiłeś wejść mi pod prysznic, tak? - zrobiłem minę typu *are you fucking kidding me?* a on tylko przytaknął.
        - Dokładnie tak, nie cieszysz się? - Powiedział z minął zbitego psiaka a ja zaśmiałem się rozpaczliwie.
        - No cieszę, już.. uśmiech proszę. - Ukułem go palcem w brzuch na co spojrzał na mnie zabójczym wzrokiem, wiedziałem, że miał straszne łaskotki. Dalsza część prysznica przebiegła dość sprawie pomimo paru prób zgwałcenia mnie, czasami sądzę, że on jest jakiś niewyżyty.
To nic, i tak go kocham.
                                                        * * *

 Stałem już ubrany i gotowy do wyjścia, brakowało mi tylko jednego a mianowicie Louisa.
        - Kurde no, co Ty tyle robisz?! - Krzyknąłem lekko już zirytowany. Po niedługiej chwili usłyszałem kroki dochodzące ze schodów, a następnie głośny huk. Mogłem oglądać przezabawna scenkę, ponieważ mój chłopak był na tyle inteligentny, że teraz, mogłem oglądać go w całej okazałości leżącego na schodach. Wybuchnąłem niepohamowanym śmiechem.
        - Tak, śmiej się a ja tu umieram! - Wykrzyczał oburzony co wywołało u mnie jeszcze większy napad śmiechu.
        - Mógłbyś mi wytłumaczyć, co robisz nagi na schodach? - Spytałem gdy przestałem się już smiać.
        - Śpieszę się. - Prychnął.
        - Dobra, już, już. Wstawaj. - Podszedłem do niego i pomogłem mu wstać. - Idź się w końcu ubierz i idziemy. Gorąco mi. - Westchnąłem.
        - To mój widok Cię tak rozpalił! - Krzyknął zadowolony chłopak i zaklaskał w dłonie. Ponownie wybuchnąłem śmiechem.
        - No leć już Kociaku Ty mój. - Pokazałam mu język i klepnąłem go w prawy pośladek. Posłuchał mojej prośby i za niecałe 10 minut stał przede mną gotowy do wyjścia.

                                                        * * *

 Na polu było zimno, dobrze że dotarliśmy w końcu na miejsce. Sklepy które nas interesowały były na 2 piętrze. Nie chciało nam się wchodzić po schodach, więc udaliśmy się w stronę windy, gdy weszliśmy do środka nacisnąłem guzik z numerem 2. Winda ruszyła. Na nasze nieszczęście zacięła się na półpiętrze. Pisnąłem przerażony.
        - Louis, co się dzieję?! - Spytałem go roztrzęsiony. - Umrzemy tu, mówię Ci! Nie przeżyjemy tego! Ja nie chcę umierać, jestem jeszcze młody. Dlaczego mnie to spotkało?! - Zacząłem zadawać mnóstwo pytań. Lou podszedł do mnie i przytulił mnie mocno, oparł się o ścianę windy i wraz ze mną zjechał po niej do pozycji siedzącej.
        - Cichutko Kochanie, zaraz zobaczą że winda się zacięła i szybciutko coś z tym zrobią. - Powiedział i odgarnął włosy z mojego czoła, następnie złożył na nim pocałunek. Uśmiechnąłem się. Myślałem, że nie może być gorzej i zacząłem przyzwyczajać się do zaistniałej sytuacji, gdy nagle światło w windzie zgasło. Wtuliłem się mocniej w swojego chłopaka. Ręce zacisnąłem na jego płaszczu.
        - Louis, boję się.. - szepnąłem, a on objął mnie mocniej i pocałował mnie w głowę.
        - Zaraz nas stąd wyciągnął, nie denerwuj się. - Uspokajał mnie. Uwierzyłem mu, jego głos był tak kojący. Wiedziałem że przy nim jestem bezpieczny. Wziąłem głęboki oddech i zamknąłem oczy zaciągając się znajomym zapachem chłopaka.

                                                               Niall
Siedziałem w swoim pokoju, była dopiero 13, a ja umówiłem się z chłopakami dopiero o 15:30. Harry'ego i Louisa nie było, Zayn był teraz w Holemes Chapel u Kingi, a Liam siedział u siebie w pokoju. Ostatnio często o nim myślę. To dziwne, ale on zaczyna mi się tak jakby... Podobać?
Nie, Horan, o czym Ty w ogóle myślisz?
Chociaż.. Skoro czuję takie coś to wiem, że nie zapomnę o tym uczuciu, jeśli to jest w ogóle jakieś uczucie, a nie zwyczajne zauroczenie, ponieważ mam przykład na Larrym. Tak bardzo bronili i wypierali się tego uczucia które ich łączy, a teraz są ze sobą szczęśliwi. Okropnie mi się nudziło, postanowiłem wejść na Twittera, by podpisywać paru fankom. Zobaczyłem najnowszy wpis mojego przyjaciela:
"Czy istnieje "inna" miłość? Nie wiem co się ze mną dzieje. Zaryzykować przyjaźń dla miłości? Co jeśli to nie wyjdzie? Czuję się rozdarty..." 
Nie wiedziałem o co chodzi, ale bardzo mnie to zaintrygowało. Pod miliardem już odpowiedzi od fanek ja również udzieliłem mu odpowiedzi:
"Uważam że powinieneś spróbować, jeśli to prawdziwa przyjaźń nic się nie zmieni, nawet jeśli miłość nie wyjdzie.. No, a jeśli coś się zmieni, to ta przyjaźń jest nic nie warta. Powiedz tej osobie co czujesz."
Wystukałem to na klawiaturze z wielką trudnością bo tak naprawdę udzielałem odpowiedzi sam sobie. Pisząc to kierowałem się sercem i już wiedziałem co powinienem zrobić. Czekałem na jakąkolwiek wiadomość od przyjaciela, jednak tak owa nie nadeszła. Po chwili usłyszałem charakterystyczne skrzypienie drzwi, odruchowo spojrzałem w stronę z której dobiegał ten dźwięk. Ujrzałem tam Liama.
        - Wejdź. - Powiedziałem dość cicho i wskazałem głową na miejsce obok siebie. Nie musiałem długo czekać, już po chwili chłopak siedział obok mnie. Spędzałem z nim naprawdę dużo czasu, ale dopiero teraz dostrzegłem to jaki jest piękny. Niesforne, lekko pofalowane, jasnobrązowe włosy okalały jego zaokrągloną twarz, piękne orzechowe oczy otoczone były paletą gęstych, czarnych rzęs. Nieskazitelna cera, zgrabny nos i pełne różowe usta. Na dodatek jego idealnie wyrzeźbione ciało. To jest to. Przeszło mi przez myśl. Panowała pomiędzy nami niezręczna cisza, tylko raz od czasu posyłaliśmy sobie niezrozumiałe spojrzenia.
        - Liam, po co przeszedłeś? - Przerwałem w końcu ciszę i spojrzałem w oczy chłopaka.
        - Porozmawiać.. - Odpowiedział po chwili.
        - O czym?
        - Niall, to jest dla mnie trudne. - Przyznał zakłopotany chłopak.
        - Ale co jest dla Ciebie trudne? - Spytałem go nie do końca wiedząc co chodzi mu po tej pięknej główce.
        - No.. wszystko. - Westchnął ciężko.
        - To ma coś wspólnego z tym no wiesz.. na twitterze? - Nie odpowiedział, skinął tylko głową. Inna miłość? to mnie dręczyło.. o co mogło mu z tym chodzić? - Li, wiesz że możesz powiedzieć mi o wszystkim? Zanim Harry pogodził się z Lou i nie potrafił się przed nami otworzyć, przeprowadziłem z nim taką samą rozmowę. Jak mi się wygadał, poczuł się lepiej. Wyrzuć z siebie to co Cię gnębi. - Położyłem rękę na jego kolanie, by dać mu chociaż troszkę bezpieczeństwa. Cholernie mi na nim zależało. Dziwne że zacząłem zauważać to dopiero teraz. Chłopak wzdrygnął się, gdy poczuł moją dłoń.
        - Wiesz, bo ja chyba też jestem inny. Nie wiem jak to możliwe, w końcu jestem z Danielle ale.. Ja nie czuję do niej tego co wcześniej. Nie pociąga mnie. Szczerze.. to w ogóle nie czuję już pociągu do żadnej dziewczyny. - Przyznał załamany. Przytuliłem go do siebie, ponieważ widziałem jakie to dla niego trudne.
Cieszę się, że mi się przyznał, teraz wiem na czym stoję. 
Słuchając jego wyznania tak jakoś.. Ulżyło mi.
        - Ej, inna orientacja to nic złego. - Szeptałem mu do ucha - Liczy się to, żebyś Ty był szczęśliwy, liczy się to co czujesz. - Tu położyłem rękę na jego sercu. - Nie możesz być nieszczęsliwy, masz tylko jedno życie, korzystaj z niego. - Powiedziałem i odsunąłem się od chłopaka, spojrzałem w jego święcące się oczy i posłałem mu ciepły uśmiech. - No już, uśmiechnij się i powiedz kto jest tym szczęściarzem który zawładnął Twoim sercem! - Powiedziałem już normalnym tonem, gdzieś w głębi mając nadzieję, że usłyszę swoje imię.
To jest dziwne.

                                                               Louis
Siedzieliśmy w tej windzie długi czas, nie wiedziałem nawet ile, ponieważ padł mi telefon, a Harry nie miał przy sobie swojego. Tuliłem go do siebie, co chwilę szepcząc mu na ucho jakieś czułe słówka, by się rozluźnił. W końcu zapaliło się światło, a winda ruszyła. Harry odetchnął z ulgą. Wstaliśmy z ziemi, a gdy drzwi otworzyły się, wyszliśmy z tej "pułapki". Stało przed nią paru gości z ochrony i jakiś typ w garniturze, stwierdziłem że może to być właściciel. Przeprosił nas za zaistniałą sytuację. Po dość długiej chwili przekonywania go, że tak naprawdę nic się nie stało, pożegnaliśmy się z nim i poszliśmy.
        - Więcej nie jadę żadną windą, słyszysz?! Żadną! - krzyczał nerwowo Harry wymachując przy tym rękami.
        - Dobrze, uspokój się. Już po wszystkim, żyjemy. - Powiedziałem i zaśmiałem się melodyjnie patrząc w jego oczy. Zrobił naburmuszoną minkę, a ja zmierzwiłem jego loki. Nie wiedzieliśmy która godzina, więc podeszliśmy do jakiejś pani i spytaliśmy o to. Była 15:24. Od razu udaliśmy się w stronę Nando's, przyszliśmy z lekkim opóźnieniem, ale po wytłumaczeniu przyjaciołom co się stało, nikt nie miał do nas o to pretensji. Usiedliśmy do stolika i zamówilismy jedzenie. Nagle do naszego stolika podeszły dwie dziewczyny. Były swoimi przeciwieństwami. Jedna była niską blondynką o dużych niebieskich oczach, aparatem na zęby i delikatnymi rysami twarzy. Była naprawdę śliczna. Druga była wysoka, miała ciemnobrązowe włosy i wyraźne rysy. Spośród wszystkich elementów jej twarzy najbardziej wyróżniały się jej pełne, czerwone usta.
        - Cześć, jestem Eleanor a to.. to moja kuzynka Rose. - Odezwała się brązowowłosa i wskazała na blondynkę. - Wy jesteście Ci z One Direction, tak? - Zapytała podekscytowana.
        - Tak. - odpowiedzieliśmy chórem. Rozmawialiśmy z dziewczynami przez dość długi czas, poprosiły o autografy, które oczywiście dostały. Liam zaproponował żeby dziewczyny się do nas dosiadły. Rozanielone zgodziły się. Bardzo dobrze rozmawiało mi się z Eleanor, była bardzo miła i nie przeczę, że ładna.
        - Co wy na to, żeby zrobić wieczorem imprezę i zaprosić nowo poznane koleżanki? - Spytałem chłopaków. Po krótkim zastanowieniu wszyscy się zgodzili, tylko Harry siedział cicho. Pożegnaliśmy się z El i Rose po czym ruszyliśmy do domu.
Przytuliłem Loczka, ale on wyrwał się z mojego uścisku i nie zamieniając ze mną żadnego słowa dogonił blondyna idącego przed nami. Zabolało mnie serce. Nie wiedziałem o co mu chodzi, dlaczego się tak zachowuje. Musze z nim o tym porozmawiać, martwię się...
___________________________________________________________
Po pierwsze chciałam was strasznie mocno przeprosić za to że tak długo nie dodałam rozdziału, ale niestety mam karę na komputer i mogę siadać tylko w weekendy. Ughh. :c Z lekkim opóźnieniem, ale ważne że jest. No i strasznie wam dziękuję za te komentarze i wejścia na bloga, za to że piszecie na gg i takie tam, to daje mi taką siłę do pisania ♥! No i dziękuję Kini za pomoc, bardzo. ♥ a rozdział dedykuję Ani, gdyż przeżyłam niemały szok jak dowiedziałam się że to czytasz, trolololo! :D następny (postaram się dodać) po 20 komentarzach.
WŁAŚNIE, wchodźcie na bloga mojej jakże cudownej przyjaciółki Madzi ♥ TU KLIKNIJ ! lovelovee c:

23 komentarze:

  1. O!, dedyk dla mnie!♥.♥ trolololo. Dziękuję! No i czekam na następny rozdział LULO. ♥ haha:>

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebiste no!! kocham Cię kobieto i Niama! czekam na kolejny a +18... superr! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. jaki zakebisty! sceny Larrego to po prostu *____* mam nadzieje że Elka za bardz nie namieszai czekam na +18 Larrgo :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ulala, zazdrosny Larry!
    i zrobiłaś w dodatku Niam'a! Kocham Cię, wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  5. skjdhrueikwsmdcnvbfhje!
    aww, wiesz że Cie kocham? ♥
    rozdział super jak zawsze. :3
    pogubiłam się w obliczeniach ale jeszcze jakieś 105 dni chyba. albo mniej, nie wiem a nie chce mi się liczyć.
    ej no ej. idziemy we wtorek albo kiedyś tam. ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. KOCHAM CIĘ JULKA *____* To jest świetne <3 I wiesz do następnego rozdziału chcę dedytka <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Może byscie pisali te komenty,coooo!?!? *.* to jest supcio, kocham Cie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super ! Tylko dziewczyno proszę Cię, Lou i Harry nie mogą się pokłócić o tą Eleanor !!! Tylko nie to !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebiste! Czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Też chce dedykacje : >
    KOCHAM CIĘ!
    jesteś genialna, piszesz pięknie *-*
    Zakochałam się w tym blogu, ale czemu Hazza smutny :c
    Gnębi mnie to, że dopiero po 20 komentarzach napiszesz następny.
    hahahah +18 hmmmmm :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcesz dedykację? Okok. a kim jesteś? :D hahahah ♥

      Usuń
    2. Napisz na poście :

      'Fanka Lulo'XD

      Usuń
  11. ale juz niedlugo dobijemy do 20 <3
    jestes mega... kocham cie!
    no i ten,tego +18 moze byc! ;P

    OdpowiedzUsuń
  12. łuhuuuuu ! wreszcie się doczekałam :D
    kocham tego bloga tak że ohoho ;> a +18 to niezły pomysł (;

    OdpowiedzUsuń
  13. genialne! ej weś tylko , żeby Larry się znowu nie pokłócił , bo się załamie nerwowo :< :< OMGF pokochałam twojego bloga! I ludzie piszcie komenty <3
    A co do +18 to ciekawa propozycja :D

    OdpowiedzUsuń
  14. jestes genialnaa! i genialnie piszesz! tez chce dedyka xoxdo M♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Genialne! Pisz dalej! Hazza jaka zazdrość *.* no piękne to jest po prostu! :D czekam na next :)
    Ach i zapraszam do mnie na http://letmebeyourkryptonite.blogspot.com/ xx

    OdpowiedzUsuń
  16. Wyśmienicie ! x

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy nowy ? :D nie trzymaj nas tak długo w niepewności no (; hahaha

    OdpowiedzUsuń
  18. Na twojego bloga wpadłam całkowicie przypadkowo i jestem z tego cholernie zadowolona. Czytam dużo blogów o Larrym, bo uwielbiam tą tematykę, jednak mało z nich ma jakiś " głębszy" sens. Tego bloga bardzo lubię i zawsze z niecierpliwością wyczekuję nowej notki. Mam nadzieję, że Eleanor nie namiesza, chociaż zazdrosny Harry jest taaaaaaaaaki słodki. Chciałam się tylko zapytać kiedy nowy rozdział. Oczywiście, nie żebym cię popędzała czy coś bo rozumiem, że nauka i inne sprawy, ale fajnie jakbyś informowała o nowych rozdziałach bo już nie mogę się doczekać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. doodaj coś, doodaj coś :D bo my tu z tęsknoty umieramy! :D

    OdpowiedzUsuń